Globalna awaria Cloudflare

18.11.2025 to dzień, w którym wszyscy dostaliśmy szybką lekcję pokory. Znane serwisy przestały odpowiadać, a w niejednym biurze padło klasyczne pytanie: „To u nas? Czy wszędzie?”.

Odpowiedź była prosta – WSZĘDZIE.

Jeśli ktoś zastanawiał się, jaką moc ma ten jeden dostawca, to dostał pokaz na żywo.

Cloudflare w pigułce, czym jest?

Cloudflare jest jak ogromna skrzynka rozdzielcza Internetu.

• obsługuje DNS, czyli coś w rodzaju książki telefonicznej sieci,
• CDN, czyli serwery dostarczające treści z najbliższej możliwej lokalizacji,
• WAF, czyli tarczę przed atakami.

Gdy to działa, nikt o tym nie myśli. Gdy to pada, nagle okazuje się, że połowa Internetu stoi w miejscu. Efekt domina jest szybki, skoro nie działa DNS albo CDN, użytkownik nie dotrze do aplikacji, nawet jeśli sama aplikacja stoi stabilnie jak skała.

Co przestało działać? Przestały odpowiadać duże serwisy, takie jak np. ChatGPT czy X. Zawisła masa usług SaaS. My też to odczuliśmy – eAuditor cloud® przestał odpowiadać z powodu przerwanego połączenia z serwerami pośredniczącymi Cloudflare.

Istotne jest podkreślenie, że sytuacja ta nie miała żadnego wpływu na bezpieczeństwo danych. Nie doszło do ataku, wycieku ani wykorzystania jakiejkolwiek luki. Problem wynikał wyłącznie z faktu, że ruch sieciowy nie mógł zostać poprawnie dostarczony do celu.

Czy to nie znaczy, że system jest dziurawy?

Nie, to znaczy, że Internet działa w sieci zależności. Gdy dostawca tej skali ma awarię, to tak, jakby ktoś odciął zasilanie w dużej części miasta. Możesz mieć własną lodówkę, światła, piekarnik, ale jeśli transformator padnie, to siedzisz w ciemności. To nie mówi nic o Twojej lodówce, mówi wszystko o transformatorze i tak działa Internet.

Systemy są połączone, optymalizowane, balansowane, kierowane przez sieć usług, a Cloudflare obsługuje gigantyczny kawałek tego ruchu.

eAuditor cloud® i co działo się w tle

Tu dobra wiadomość: architektura systemu zadziałała tak, jak powinna. Agent działa lokalnie, niezależnie od tego, co dzieje się z dostępnością Internetu. Zbiera dane, monitoruje urządzenia i wykonuje swoje zadania zgodnie z konfiguracją administratora. Gdy komunikacja wróciła, wszystko zsynchronizowało się automatycznie. Logi pokazały dokładnie to, czego się spodziewaliśmy, przerwanie ruchu na poziomie serwera pośredniczącego, zero ryzyka utraty danych.

Mogliśmy wymusić obejście Cloudflare i ręcznie przywrócić dostęp, ale ze względu na gwarancje bezpieczeństwa nie decydowaliśmy się na takie kroki. Czasem najlepszym rozwiązaniem jest zwykła cierpliwość.

Co, jeśli awaria trwałaby dłużej?

Na takie scenariusze też jesteśmy przygotowani. Gdy przekroczony zostałby określony czas niedostępności, wdrażamy procedury awaryjne, które pozwalają utrzymać dostęp bezpośredni. Póki jednak awaria leżała po stronie globalnego dostawcy i mieści się w określonym czasie, nie ma żadnego ryzyka dla danych ani działania agentów.

Warto w tym miejscu pamiętać o podstawach:

• backupy,
• bezpieczne centra danych,
• wysoki standard certyfikacji,
• wieloskładnikowe uwierzytelnianie.

Nie bez powodu nasze dane są przechowywane w OVH w Ożarowie, gdzie obowiązują normy ISO i zgodność z SOC 1, 2 i 3.

Jeśli chodzi o dostęp użytkowników, zalecamy MFA. W eAuditor cloud® jest dostępne na wyciągnięcie ręki.

100% odporności na awarie nie istnieje

100% odporności na awarie nie istnieje, ale rozsądna architektura robi ogromną różnicę.

Mit absolutnej bezawaryjności można włożyć między bajki. Ale skalowalność, rozproszenie, automatyczne backupy, przełączenia i sprawdzone procedury sprawiają, że chmura jest po prostu bezpieczna.

Uptime 99,9%, który oferujemy, to świetny wynik. Ale nawet przy tak wysokim SLA trzeba brać pod uwagę zdarzenia globalne jak to z Cloudflare. Świat IT to sieć powiązań, gdy jeden klocek runie, wszyscy to czują. Ważne, żeby system potrafił wstać, odetchnąć i wrócić do pracy tak szybko, jak to możliwe.